️Przemówienie Wojciecha Kapki.
Dzień dobry.
Witam Państwa serdecznie na moim dzisiejszym wystąpieniu tematycznym.
Dzisiejszy temat jest dla mnie szczególnie ważny — to temat wojny i pokoju.
Kiedy przygotowywałem się do tego spotkania, pomyślałem:
spalona ziemia czy ziemia obfita? Wojna czy pokój? Przecież, drodzy Państwo,
my możemy to wybrać.
My, jako Polska — niemały kraj w tej części Europy, kraj o wielkiej duszy, o historii pełnej bólu, ale też wielkiej nadziei — mamy prawo i obowiązek mówić o pokoju.
Jesteśmy narodem, który przeżył rozbiory, okupację, dwie wojny światowe, stalinizm.
Narodem, który zna smak cierpienia, ale też potrafił powstać z kolan.
Wiemy, czym jest utrata domu, utrata wolności.
Wiemy, jak trudno odbudować człowieczeństwo po zgliszczach wojny.
Dlatego z takim bólem, ale i z poczuciem odpowiedzialności, patrzymy dziś na to, co dzieje się
na Ukrainie i
w Strefie Gazy.
Bo wojna — każda wojna — to zawsze tragedia człowieka.
To dramat matek, które chowają dzieci.
To dramat rodzin, które tracą wszystko, co miały.
To dramat narodów, które na pokolenia zostają poranione w sercu.
Drodzy Państwo, mamy w Polsce doświadczenie wojny. Mamy w pamięci uchodźców, którzy uciekali przed bombami — najpierw z Ukrainy, a dziś z Gazy.
Widzimy w oczach tych ludzi ten sam strach, ten sam ból, tę samą niepewność, którą nasi dziadkowie widzieli w ruinach Warszawy.
I dlatego musimy powiedzieć jasno:
Polska nie chce wojny. Polska chce pokoju.
Musimy spojrzeć głębiej, zadać sobie pytanie:
czy w dzisiejszym świecie, zdominowanym przez wielkie interesy gospodarcze, medialne, technologiczne, można jeszcze mówić o
wojnie sprawiedliwej?
Czy można mówić o
uczciwych intencjach, kiedy w tle są wpływy, rynki, strefy surowcowe i geopolityczne interesy wielkich mocarstw?
Uważam, że ta teza — teza o wojnie sprawiedliwej — jest dziś bardzo trudna do obronienia.
Bo gdzie jest uczciwa intencja, gdy giną cywile?
Gdzie jest moralność, gdy dzieci umierają pod gruzami w Strefie Gazy, a świat milczy?
Czy naprawdę możemy dalej usprawiedliwiać śmierć niewinnych ludzi tym, że „takie są realia wojny”?
Nie, drodzy Państwo — nie możemy.
Dlatego potrzebne są
nowe supozycje intelektualne, nowe myślenie o świecie.
Musimy na nowo zdefiniować pojęcie pokoju, pojęcie bezpieczeństwa, pojęcie sojuszu.
Musimy przestać myśleć w kategoriach „my kontra oni” — i zacząć budować wspólnotę, która chroni życie, a nie terytorium.
Uważam, że Polska ma moralne prawo i historyczny obowiązek, aby stać się
krajem pokoju,
rozjemcą między Wschodem a Zachodem.
Krajem, który nie idzie za ślepą logiką bloków militarnych, lecz tworzy
własną ideę współpracy.
Dlatego proponuję
koncepcję Unii Wschodniej — wspólnoty państw neutralnych gospodarczo, odpornych na spekulacje i zależności, połączonych infrastrukturą, wspólnymi projektami przemysłowymi, wymianą technologiczną i ideą solidarności.
Nie jako przeciwwagę dla Zachodu, ale jako
pomost —
most między światami.
Wyobraźmy sobie taką unię: Polska, Ukraina, Białoruś, Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Mołdawia, Bułgaria — a także kraje skandynawskie.
Wspólnota, która mówi jednym głosem o pokoju, gospodarce, rozwoju i bezpieczeństwie — a nie o wojnie.
To mogłaby być
nowa Europa Środkowa, która zamiast konfliktów buduje mosty — mosty handlowe, kulturowe, technologiczne i duchowe.
Polska może być liderem takiej idei.
Nie poprzez dominację, lecz przez
inspirację.
Bo my, Polacy, mamy w sobie ten niezwykły dar —
ducha wolności połączonego z empatią.
Patrząc dziś na Ukrainę i Palestynę, widzimy, że ofiara niewinnych ludzi zawsze jest ta sama, bez względu na religię, język czy położenie geograficzne.
Kiedy ginie dziecko w Kijowie, a drugie w Gazie — to ten sam płacz, ta sama krew, ta sama ludzka tragedia.
Dlatego Polska nie może być głosem jednego narodu przeciw drugiemu — Polska musi być
głosem pokoju.
Nie chcemy być współwinni zbrodni popełnianych przez kogokolwiek, niezależnie od flagi.
Nie chcemy, aby nasz kraj był miejscem, z którego prowadzi się politykę strachu i nienawiści.
Chcemy Polski, która prowadzi
politykę sumienia i odwagi.
Nie dajmy sobie odebrać prawa do samodzielnego myślenia.
Nie pozwólmy, by decydowano za nas, jak mamy patrzeć na świat.
Musimy być podmiotem, nie przedmiotem historii.
Moja partia –
Wolność i Miłość – jeśli otrzyma zaufanie społeczeństwa, będzie stała na straży tej idei:
Wolności człowieka, wolności narodów i miłości jako podstawy polityki.
Nie możemy zgodzić się na bylejakość.
Musimy rozmawiać uczciwie – o realnych problemach, o tym, co dotyczy nas i naszych sąsiadów.
Bo tylko wtedy będziemy mogli zbudować przyszłość, która będzie miała sens.
Dlatego dziś, z tego miejsca, mówię jasno:
Nie wojna, lecz pokój.
Nie spalona ziemia, lecz ziemia obfita.
Nie nienawiść, lecz współpraca.
Nie unicestwienie, lecz budowanie.
Polska ma w sercu pokój.
I niech ten pokój stanie się naszą wizytówką w świecie.
Niech z Warszawy, Krakowa i Lublina popłynie głos do Gazy, do Kijowa, do Moskwy, do Brukseli —
Dość wojny. Czas na mądrość, czas na pokój.
Dziękuję Państwu
autor.:
Wojciech Kapka